WSPANIAŁY WIECZÓR DLA WIDZEWA!

2 lata temu | 31.01.2022, 08:59
WSPANIAŁY WIECZÓR DLA WIDZEWA!

Pierwszy raz przy tak dużym zainteresowaniu publiczności, pierwszy raz z dwucyfrową liczbą strzelonych bramek, czternasty raz zwycięscy. Mecz z TAF Toruń przeszedł do historii naszego klubu.

Gra przy kilkusetosobowej publiczności zdarza się w polskim futsalu niezwykle rzadko. Można mieć nadzieję, że po dzisiejszym meczu, spotkania Widzewa będą co raz częściej odbywać się w takich okolicznościach. Przywyknąć do tego powinni też sami zawodnicy, dla których był to pierwszy raz, gdy mogli poczuć czym jest Widzew Łódź, jako środowisko skupione wokół piłkarskiego klubu o ponad 110-letniej historii.

O wyjątkowości tego meczu świadczyło też powołanie przez trenera Stanisławskiego aż trzech bramkarzy do kadry, by każdy z nich mógł doświadczyć tych kilku minut w takiej atmosferze.

Widzew od pierwszej minuty musiał przywyknąć do utrudnionej komunikacji i poradzić sobie z oczekiwaniami zebranych na trybunach kibiców. Usztywniło to poczynania naszego zespołu, przez co w pierwszych kilku minutach to goście z Torunia znajdowali drogę pod pole karne gospodarzy, próbując kilkukrotnie pokonać Dariusz Słowińskiego. Kapitan Widzewa, był jednak od pierwszych minut pewnym punktem zespołu i to on pomógł przetrwać drużynie trudne chwile w pierwszej fazie meczu. Skończyła się ostatecznie zdobyciem bramki przez zespół gości, a na listę strzelców wpisał się w 6. minucie Nikodem Wójcik.

Niejednokrotnie w tym sezonie, zespół Widzewa pokazywał, że tracona przez niego bramka jest początkiem końca dobrych humorów w drużynie przeciwnej. Nie inaczej było w niedzielne popołudnie w Łodzi. Stracony gol podziałał otrzeźwiająco na czerwono-biało-czerwonych, którzy dzięki trafieniom Krawczyka i Marciniaka, już w 8. minucie wyszli na prowadzenie po pięknych, mocnych strzałach pod poprzeczkę z bocznej strefy. Zwłaszcza dla Daniela Krawczyka był to ważny moment, ponieważ w 2022 roku jeszcze nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywali.

Przy bardzo głośnym wsparciu kibiców, Widzew spychał do obrony torunian z każdą kolejną minutą. Wyjście z opresji od stanu 0:1, do 2:1, zakończyło nerwowy etap gry łodzian. W 13. minucie drugą bramkę strzelił Daniel Krawczyk, który najpierw wymanewrował 3 zawodników gości, ale jego strzał wybił z linii bramkowej obrońca, by za chwilę otrzymać podanie od Marciniaka i wpakować wślizgiem piłkę do bramki.

Następnie oglądaliśmy to, co trener Stanisławski pokazuje co mecz, czyli kolejne rozegrania stałych fragmentów gry. Czwarty gol to precyzyjne dogranie piłki z autu przez Jana Dudka i skuteczne wykończenie akcji strzałem głową przez Michała Bonderenkę. W 16. minucie było już 5:1 po strzale Tomasza Gąsiora, który zachował przytomność, gdy piłka spadła pod jego nogi tuż przed polem karnym i huknął nią pod poprzeczkę.

Widzew narzucił wysokie tempo w końcowych minutach, podchodząc wysoko na połowę gości i uprzykrzając życie torunianom w każdym miejscu na boisku. Po pierwszej połowie wynik na tablicy wskazywał 6 goli po stronie Widzewa i 1 gol po stronie TAF-u, ponieważ w 19. Minucie Bondarenko wpakował piłkę do siatki po rozegraniu rzutu rożnego.

Na drugą połowę, trener Stanisławski posłał do bramki Dachinę, a Daniel Krawczyk wykańczając akcję swojej drużyny skompletował hat-trick i wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji strzelców 1. Ligi, zdobywając bramkę w 23. minucie.

Na liście strzelców nie mogło zabraknąć w takim meczu Maksyma Panasenki, który rozgrywa bardzo dobry sezon w barwach Widzewa. Po przejęciu piłki na środku boiska rozegrał kontrę na spółkę ze Stanisławskim i wykończył akcję zdobywając 13 bramkę w tym sezonie.

Przewaga Widzewa nie podlegała dyskusji, ale i goście potrafili zdobyć jeszcze bramki w tym meczu. Nikodem Wójcik zakończył w 27. minucie ładną kontrę swojej drużyny i było 8:2. Po chwili prowadzenie Widzewa podwyższył Wojciech Łasak, który wbiegł środkiem boiska zupełnie nie kryty i uderzył nie do obrony, ale i 9 goli, to nie był jeszcze koniec strzelania przez Widzew.

Goście przeszli na grę z lotnym bramkarzem. Widzew wykorzystał to po chwili, gdy Panasenko przejął niedokładne podanie na własnej połowie i strzałem po ziemi trafił do pustej bramki. Był to historyczny moment, ponieważ pierwszy raz Widzew w oficjalnych meczach futsalu zdobył dwucyfrową liczbę goli w jednym meczu. Dla Maksyma był to już 14 gol w lidze.

Nie minęła nawet minuta, a Widzewiacy cieszyli się z 11. trafienia, gdy w 33. minucie grą na jeden kontakt, obronę torunian wyprowadzili w pole Łasak i Dudek, po czym ten drugi spokojnie wykończył akcję zamykając tego dnia dorobek strzelecki drużyny Stanisławskiego.

Nie był to jednak koniec meczu dla TAF-u Toruń. Zawodnicy trenera Mateusza Kończalskiego zdołali bowiem wykorzystać ciągłe, ofensywne nastawienie łodzian i skutecznie grali w kontrataku, potrafiąc w tej beznadziejnej sytuacji znaleźć jeszcze w sobie siłę do odrabiania strat i korzystania z błędów naszego zespołu. Ambicja gości popłaciła, bo jeszcze 3 razy zdołali pokonać Macieja Schmidta, który również otrzymał swoją szansę na grę w bramce Widzewa. Gole zdobywali kolejno Przypis w 35. minucie, nabity piłką Daniel Krawczyk w 36. minucie oraz Zboralski na 1 minutę i 17 sekund przed końcem meczu.

Nie da się ukryć, że wsparcie kibiców najpierw nieco spętało nogi Widzewiakom, by za chwilę nakręcić ich do bardzo ofensywnej i skutecznej gry. Za to wydarzenia boiskowe pomogły pokazać fanom Widzewa ofensywną stronę futsalu, co mamy nadzieję, będzie zachętą do przyjścia na kolejne mecze. Najbliższy, domowy to starcie z ekstraklasowym FC Toruń w ramach 1/16 Pucharu Polski już 8 lutego o godz. 20:00.

Daniel Krawczyk: „Wiele meczów przeżyłem o coś, o jakąś stawkę, ale takiego dopingu w futsalu jeszcze nie przeżyłem. To nas trochę na początku związało, ale później złapaliśmy luz, o który chodzi w futsalu. Szkoda też tego rozluźnienia na koniec. Ja się bardzo cieszę, że przyjdzie mi skończyć karierę w takim klubie jak Widzew przy takiej publiczności. Początek roku nie był u mnie skuteczny, ale nie myślałem o tym. Dzisiaj udało się odblokować, wróciła skuteczność i czekam z niecierpliwością na następny mecz”.

Maciej Schmidt: „Spodziewaliśmy się głośnego dopingu, ale to co się tutaj działo na pewno i tak przerosło oczekiwania i nasze wyobrażenia. Ja chodziłem na mecze Widzewa jako kibic, teraz mogłem poczuć to z drugiej strony. Z każdą bramką i tym rykiem kibiców nakręcaliśmy się do gry i to musiało się tak skończyć pomimo początkowego paraliżu”.

Marcin Stanisławski: „Nastawialiśmy się na to, że tutaj będzie działo się coś dużego przez tak liczny udział kibiców. Ten początek meczu był dla nas trudny, nawet dla starszych zawodników, bo my tutaj jesteśmy związani już wiele lat z Widzewem i być może łatwiej było wejść w ten mecz chłopakom, którzy do nas dołączyli z innych miast. Na pewno była też utrudniona komunikacja, ale zwracałem uwagę zawodnikom, że przyjdzie taki czas, gdy będą musieli polegać na wypracowanych zachowaniach bez możliwości bieżących poprawek i podpowiedzi z ławki i dzisiaj taki mecz przyszedł. Końcówkę meczu biorę na własne barki, bo chciałem, żeby to spotkanie nie zwalniało, nie chciałem bronić się zamkiem ostatnich minut, tylko dać kibicom widowisko do końca. Trochę nas to pokarało, ale nie mam o to pretensji do zespołu".

Widzew Łódź – Toruńska Akademia Futsalu 11:5 (6:1)

Gole: Krawczyk '7, '14, '23; Marciniak ‘8; Bondarenko ’15, ’19; Gąsior ’16; Panasenko ’30, 33; Łasak ’28, Dudek ’33 – Wójcik ‘6, ’27; Przypis ’35; Krawczyk (sam.)’36; Zboralski ‘40

Widzew Łódź: Słowiński, Schmidt, Dachina – Panasenko, Stanisławski, Krawczyk, Marciniak, Dudek, Jarzębski, Gąsior, Łasak, Bondarenko

TAF Toruń: Zapała – Kraśniewski, Hapka, Domański, Wójcik, Chojnacki, Zimmermann, Kończalski, Kukowski, Zielaskiewicz, Zboralski, Przypis

Udostępnij
 

Sponsorzy i Partnerzy

Sponsor Strategiczny
Partner Główny
Sponsor Premium
Oficjalny Sponsor
Oficjalny Partner
Patron Medialny
Oficjalny Dostawca
Sponsor Wspierający
Przyjaciel Sekcji
6096768