Marcin Stanisławski: Niech ten zły los się już od nas odwróci…

WidzewFutsal.com: W ostatnim czasie, drużyna przyjęła cios w postaci utraty Jeffersona Ortiza. Urazy nie oszczędzają też innych zawodników. Jak wygląda dziś sytuacja kadrowa Widzewa?

Marcin Stanisławski: Strata Jeffersona... nie ma dla nas miernika skali problemu jaki powstał. Jeśli chodzi o sam aspekt sportowy, to my już nie będziemy takim samym zespołem jak jeszcze kilka tygodni temu. Natomiast, nawet jeśli mielibyśmy być innym, słabszym, to chcielibyśmy się jako team zmierzyć z tą sytuacją. Jak to się mówi "zebrać do kupy", podnieść na duchu zespół i jeszcze ciężej pracować. Dziś skala naszych ubytków jest tak ogromna, że wydaje się niemożliwym o to walczyć. Nie poddamy się jednak tak łatwo, a ze wsparciem wszystkich wokół klubu wierzymy, że przyjdą dla nas jeszcze dobre momenty.

W tym miejscu oczywiście bardzo dziękujemy klinice Ortoteam, wspaniałemu doktorowi Radkowi Lebiedzińskiemu i naszej przyjaciółce - chyba tak już możemy ją tytułować - Wiktorii Chojnackiej - za wsparcie jakie w tym czasie Nam okazali.

WidzewFutsal.com: Za wami także ciężka, pucharowa przeprawa bez happy endu. Jak morale zespołu po odpadnięciu z rozgrywek?

Marcin Stanisławski: To nie jest dziś nasz największy problem. Walczyliśmy na tyle, na ile mogliśmy. Sportowo powinniśmy wygrać bardzo wysoko, ale zmęczony zawodnik to nieskuteczny zawodnik. Chcieliśmy awansować. Nie udało się, więc skupiamy się na innych celach.

WidzewFutsal.com: Na horyzoncie pojedynek z super mocnym Rekordem Bielsko-Biała. Sztab szkoleniowy ma pomysł na to spotkanie?

Marcin Stanisławski: Podliczymy wojsko jakie mamy dostępne pewnie w trakcie tygodnia, bo czekamy chociażby na Kristiana Medona. Słowak ma za sobą trzy mecze w kadrze, podróż z Azji, zmianę strefy czasowej... Zapewne nie będzie w optymalnej dyspozycji. Nie zagra na pewno Norbert Dregier - w tym przypadku czekamy na wyniki badań. Miłosz Krzempek i Willy May pauzują za kartki. Nie jest wesoło, los nas wystawia na totalnie ciężką próbę. Ale, w jedności siła...

WidzewFutsal.com: Dotychczasowy dorobek punktowy drużyny to bezpieczna zaliczka w walce o fazę playoff?

Marcin Stanisławski: Dziś nie ma sensu patrzeć w tabelę. My dorobku punktowego z jesieni raczej nie powtórzymy. Mamy za krótką kołderkę, ale spokojnie… Nawet pod nią można spać spokojnie. Nadal TOP8 to nasz główny sportowy cel.

WidzewFutsal.com: Czego kibice powinni życzyć zespołowi w dalszej części sezonu?

Marcin Stanisławski: Niech ten zły los się już od nas odwróci… Bądźmy optymistami 🙏