Spotkanie 2. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź, a Legią Warszawa elektryzowało kibiców na długo przed jego rozpoczęciem. Sympatycy czerwono-biało-czerwonych witali nową drużynę Marcina Stanisławskiego w niemal pełnej hali MOSiR przy ul. Małachowskiego.
O ile pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie wlało nieco optymizmu (zacięty bój z faworyzowanym Texom Eurobus), to przedmeczowa informacja o problemach zdrowotnych największej gwiazdy Widzewa, Jeffersona Ortiza, mogła wzbudzać niepokój. Finalnie, Kolumbijczyk nie dostał zgody na występ w meczu i wobec jego absencji ciężar gry ofensywnej musieli wziąć na własne barki mniej doświadczeni zawodnicy.
Sam mecz nie mógł rozpocząć się gorzej. Niespełna trzy minuty po rozpoczęciu spotkania, wynik otworzył Łutaj, dając prowadzenie Legii. Widzew seryjnie marnował doskonałe sytuacje, przegrywając trzykrotnie pojedynki jeden na jednego z Tomaszem Warszawskim.
Legia zaś punktowała. W siódmej i minucie kibicom Widzewa przypomniał się Eric Sylla. Fin, który dołączył do drużyny ze Stolicy tego lata, wykończył atak przyjezdnych. Dwie minuty później, plac gry za czerwoną kartkę, opuścił Kristian Medon. Brak Słowaka w formacji defensywnej szybko przełożył się na kolejne trafienia gości. W 11. minucie na tablicy wyników widniało już 0:4 za sprawą bramek Sylli i Tkachenki.
Widzew odpowiedział golem Filipa Martona w 13. minucie meczu, rozpoczynając okres niezłej gry. Gdy wydawało się, że pogoń rozpocznie się na dobre, kuriozalną bramkę zdobył strzałem z własnej bramki Tomasz Warszawski, wykorzystując niefortunny upadek Dariusza Słowińskiego. Do przerwy 1:5.
W przerwie, dzięki Sponsorowi Meczu, firmie boat.systems Sp. z o. o., odbył się konkurs z wyjątkowymi nagrodami dla dzieci.
Podczas trwania meczu, gościliśmy także wolontariuszy z Fundacji Gajusz, którzy zbierali fundusze na oficjalną zbiórkę Widzewa Futsal dla Książąt z Hospicjum Stacjonarnego.
Czerwono-biało-czerwoni wyszli z szatni zmotywowani i trzeba oddać, że druga odsłona meczu była o niebo lepsza w ich wykonaniu. Czerwoną kartką za agresywne wyjście ukarano Tomasza Warszawskiego i grający w przewadze liczebnej Widzewiacy zdobyli swoją drugą bramkę. Gola przedniej urody odnotował Dima Rybitskyi.
Wraz z upływającymi minutami, trzeba było podjąć ryzyko. Trener Stanisławski zdecydował się na wariant gry z wycofanym bramkarzem i to przyniosło efekt w postaci gola Frana Ortuno. Trzeba przyznać, że w tym elemencie gry Widzew wyglądał dobrze. Tym bardziej szkoda, że w pozornie niegroźnej sytuacji, mając w między słupkami Słowińskiego, dał sobie strzelić gola numer sześć. Autorem trafienia Yaroslav Zmiivskyi.
Szybka odpowiedź i gol Sebastiana Baco znów wlał odrobinę nadziei w serca tłumnie zgromadzonych kibiców. Niestety gola kontaktowego zdobyć się już nie udało. Na koniec zaś, do pustej bramki Widzewiaków trafił rezerwowy bramkarz Michał Sobków, ustalając wynik spotkania.
Nagrodę Widzewiaka Meczu ufundowaną przez Sponsora Meczu boat.systems Sp. z o. o. odebrał Ruben Sanchez.
Widzew, choć osłabiony, powinien rozpocząć te zawody z większą koncentracją. Walka do końca pokazała, że ta drużyna ma potencjał, aby zwyciężać.
Zdecydowanie jest jednak nad czym pracować, aby w kolejnych meczach doczekać się punktów. Najbliższa okazja ku temu już w najbliższą środę. Czerwono-biało-czerwoni udadzą się do Sierakowic, na mecz z We-Met Kamienicą Królewską.
Widzew Łódź Futsal - Legia Warszawa Futsal 4:7 (1:5)
Gole: Filip Marton 13, Dmytro Rybitskyi 21, Fran Ortuño 34, Sebastián Bačo 38 - Sawa Łutaj 3, Eric Sylla 7, 10, Vladyslaw Tkachenko 11, Tomasz Warszawski 17,
Yaroslav Zmiivskyi
37, Michał Sobków 40
Sponsorem Meczu był boat.systems Sp. z o. o.
Widzew Łódź Futsal wspiera Miasto Łódź.
Sponsorem Strategicznym sekcji jest ERBI Group.